W Polsce nie ma ogólnych przepisów prowadzenia monitoringu
wizyjnego - każdy filmuje każdego, nawet podczas badań i zabiegów
medycznych w placówkach ochrony zdrowia. W ocenie Rzecznika Praw
Obywatelskich, taka regulacja jest niezbędna ze względu na ingerencję
monitoringu w sferę prywatności jednostki.
Za stworzenie ustawy o monitoringu odpowiedzialny jest minister
spraw wewnętrznych. RPO w korespondencji z MSW wielokrotnie wskazywał na
konieczność prawnej regulacji monitoringu wizyjnego, który wkracza w
kolejne obszary życia.
Postulat RPO w szczególny sposób dotyczy
stosowania monitoringu wizyjnego w miejscach, w których przebywają
pacjenci: nie tylko w szpitalach i przychodniach, ale również w
karetkach pogotowia, we wnętrzach których także montuje się kamery. RPO
wielokrotnie interweniował w Ministerstwie Zdrowia i u Rzecznika Praw
Pacjenta w tej sprawie. Efektów brak. Po jednym z wystąpień (z 11
stycznia 2011 r.) minister zdrowia potwierdził prowadzenie prac
koncepcyjnych mających na celu wprowadzenie prawnej regulacji
monitorowania pomieszczeń SOR, jednak po pewnym czasie odstąpiono od
planowanej zmiany przepisów.
Stanowisko RPO, prof. Ireny
Lipowicz, podziela Wojciech Rafał Wiewiórowski, Główny Inspektor Ochrony
Danych Osobowych. W wypowiedzi dla portalu rynekzdrowia.pl zaznaczył,
że również ”w biurze GIODO przygotowywane jest opracowanie dotyczące
możliwego kształtu rozwiązania ustawowego”.
Jego zdaniem, ”jest
rzeczą nie tylko dopuszczalną, ale wskazaną, żeby monitoring był
prowadzony np. na oddziale intensywnej terapii, czy w innym miejscu, w
którym przebywają pacjenci ze szczególnym rodzajem schorzeń, które
wymagają stałej kontroli personelu medycznego”.
- Z drugiej
strony nie wyobrażam sobie wprowadzenia przepisu, który umożliwiałby
prowadzenie monitoringu wizyjnego generalnie na terenie całego szpitala,
dla różnych celów - dodał i podkreślił, że cel monitoringu musi być
wyraźnie określony. Przy ocenie celu musi być uwzględniona zasada
adekwatności, czyli na ile można ingerować w prywatność pacjenta, żeby
osiągnąć inny ważny cel.
Czy takim celem może być np. dyscyplinowanie personelu medycznego?
Kamera śledzi pracownika
W
Centrum Medycznym HCP Sp. z o.o. w Poznaniu zainstalowano na bloku
operacyjnym kamery, aby sprawdzać, o której lekarze zaczynają zabiegi
(filmuje się operujących i operowanych). Przyczyną tej decyzji był
sypiący się grafik. - W ciągu tygodnia część operacji wypadała, chorzy
musieli zostawać dłużej w szpitalu. Traciliśmy czas i pieniądze - żalił
się w lutym 2012 r. Gazecie Wyborczej prezes szpitala dr Lesław
Lenartowicz.
Przejrzenie monitoringu, który rejestruje każdy
zabieg (zapis jest archiwizowany przez siedem dni) zajmuje mu dziennie
15-20 minut. - Na podsumowanie jeszcze za wcześnie. Ale z pierwszych
efektów jestem zadowolony - chwalił widoczną poprawę dyscypliny pracy.
System
monitoringu funkcjonuje w Centrum Medycznym HCP do tej pory. Ekran, na
którym oglądać można nagrania znajduje się w gabinecie prezesa. Joanna
Bierła, wiceprezes zarządu do spraw lecznictwa, powiedziała nam, że nie
odnotowano ani jednej skargi pacjentów (nie trzeba dodawać, że często
obnażonych, w różnych intymnych sytuacjach). Jak zapewniła, są oni
informowani o nagraniu.
Na podobny krok zdecydowano się w
Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym we Wrocławiu. Agnieszka
Czajkowska-Masternak, rzecznik USK tłumaczy, że dyrekcja podjęła decyzję
o zainstalowaniu kamer na bloku operacyjnym, żeby kontrolować personel
medyczny, a także ze względu na bezpieczeństwo pacjentów i pracowników,
zdarzały się bowiem np. kradzieże.
- Mamy monitoring wokół
budynku, w SOR, na korytarzach szpitala i na bloku operacyjnym, który
obsługuje większość klinik. Na samym bloku obraz kamer obejmuje
korytarze i ogólny zarys sali operacyjnej - wyjaśnia.
Informuje
nas, że dostęp do zapisu z kamer mają wyłącznie wyznaczone przez
dyrekcję osoby z wykształceniem medycznym. - Skarg pacjentów - jak do
tej pory - nie zanotowaliśmy. W szpitalu są oznaczenia informujące, że
obiekt jest monitorowany, więc pacjenci powinni mieć świadomość, że mogą
być obserwowani przez kamerę - podkreśla Czajkowska-Masternak.
Sfilmują, a o zgodę nie spytają
W
szpitalu uniwersyteckim kwestia kamer w salach operacyjnych jest
dodatkowo zagmatwana, bo jeśli utrwala się przebieg operacji czy badania
w celach naukowo-badawczych, wówczas zgoda pacjenta jest bezwzględnie
wymagana. Lekarze w całym cywilizowanym świecie kierują się wtedy
Deklaracją Helsińską Światowego Stowarzyszenia Lekarzy (WMA), która
określa etyczne zasady prowadzenia badań medycznych z udziałem ludzi.
Jeśli
jednak obserwacja prowadzona jest przy pomocy kamer przemysłowych w
celu zapewnienia bezpieczeństwa osób lub mienia albo żeby kontrolować
czas pracy lekarzy i pielęgniarek, filmowanego pacjenta nikt o zdanie
już nie zapyta.
Inna sprawa, że poziom wrażliwości to bardzo
indywidualna cecha i możliwe, że nawet gdyby filmik np. z usunięcia
jajników lub z widowiskowej kolonoskopii trafił do internetu, to dla
osoby filmowanej nie byłoby to problemem. Co mogą jednak zrobić
”wstydliwi tradycjonaliści”?
W biurze RPO powiedziano nam, że
zgodnie z art. 20 ust. 1 ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw
Pacjenta pacjent ma prawo do poszanowania intymności i godności, w
szczególności w czasie udzielania mu świadczeń zdrowotnych. Ponadto,
zgodnie z art. 4 ust. 1. tej samej ustawy, w razie zawinionego
naruszenia praw pacjenta sąd może przyznać poszkodowanemu odpowiednią
sumę tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę na
podstawie art. 448 Kodeksu cywilnego. Jeśli pacjent uważa, że jego prawa
zostały naruszone, może się również zwrócić do Rzecznika Praw Pacjenta.
Zauważmy
jednak, że konstytucyjne prawo do ochrony życia prywatnego jest prawem i
nie każdy uważa za stosowne z niego skorzystać.
Nagranie ujawniło prawdę
Ale
wróćmy do zasady adekwatności, czyli ważenia celów, o której mówił
Wojciech Rafał Wiewiórowski. Nie ulega wątpliwości, że w pewnych
przypadkach można znaleźć sensowne uzasadnienie dla monitoringu
wizyjnego w placówkach ochrony zdrowia. Oto nie dalej jak w styczniu
prokuratura przejrzała nagrania monitoringu poznańskiego
Specjalistycznego Zespołu Opieki Zdrowotnej nad Matką i Dzieckiem,
dzięki czemu potwierdziły się wyjaśniania rodziców, że byli tam z
trzyletnim dzieckiem, podczas gdy dyrekcja szpitala twierdziła, że nie
odnotowano ich obecności.
Chłopiec zmarł 24 stycznia w domu, wcześniej zbadał go lekarz rodzinny, następnie rodzice szukali ratunku w szpitalu.
-
Z zapisu monitoringu jednoznacznie wynika, że przed godziną ósmą w
budynku szpitala pojawili się: matka oraz ojciec, który niósł chłopca.
Ojciec z chłopcem usiadł w miejscu dla oczekujących, matka udała się do
rejestracji. Ona nie podchodziła z dzieckiem na rękach. Osoby te nie
zostały przyjęte przez lekarza - mogła szczegółowa opisać nagranie z
kamer rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu Magdalena Mazur-Prus.
Prowadzone śledztwo ma wyjaśnić, czy doszło do narażenia na
niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
W
tym przypadku monitoring był użyteczny, podobnie jak na oddziałach
intensywnej terapii. Ale służy on również do odstraszania złodziei i
wandali grasujących po szpitalach, studzi emocje pacjentów tam, gdzie
sięgają one zenitu, czyli na SOR-ach, dyscyplinuje personel itp.
Zachodzi pytanie: co właściwie ma tłumaczyć instalowanie kamer, które
obserwują pacjentów również w sytuacjach wymagających zachowania
całkowitej prywatności? Nie ma jednej i jednoznacznej odpowiedzi.
Byle powód to żaden powód
-
Kierując się określonymi w art. 31 ust. 3 Konstytucji RP wymogami,
jakie musi spełnić ograniczenie praw i wolności jednostki, należy
zwrócić uwagę w szczególności na zasadę proporcjonalności ograniczeń -
twierdzi Anna Kabulska z Biura Rzecznika Praw Obywatelskich.
Co
to za zasada? Mówi o niej wyrok Trybunału Konstytucyjnego (sygn. akt
K23/98), który stwierdził, że zasada proporcjonalności (adekwatności)
ograniczeń: ”Z jednej stawia przed prawodawcą każdorazowo wymóg
stwierdzenia rzeczywistej potrzeby ingerencji w danym stanie faktycznym w
zakres prawa bądź wolności jednostki. Z drugiej strony winna ona być
rozumiana, jako wymóg stosowania takich środków prawnych, które będą
skuteczne, a więc rzeczywiście służące realizacji zamierzonych przez
prawodawcę celów. Zawsze chodzi o środki niezbędne, w tym sensie, że
chronić będą określone wartości w sposób i w stopniu, który nie mógłby
być osiągnięty przy zastosowaniu innych środków”.
Określone przez
TK wytyczne powinny mieć zastosowanie do regulacji dotyczącej
monitoringu wizyjnego, szczególnie w tak intymnej sytuacji, jak
udzielanie świadczeń zdrowotnych, co zadedykować można szefom szpitali i
przychodni instalującym kamery z byle powodu.