Pokazywanie postów oznaczonych etykietą poród. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą poród. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 10 lipca 2014

Złożono akt oskarżenia przeciwko lekarce odbierającej poród córek Bartłomieja Bonka

Akt oskarżenia przeciwko lekarce odbierającej poród córek Bartłomieja Bonka – polskiego sztangisty, brązowego medalisty igrzysk olimpijskich w Londynie.

Prokuratura Rejonowa w Opolu skierowała właśnie do Sądu Rejonowego akt oskarżenia przeciwko Hannie Ż – lekarce prowadzącej poród córek Bartłomieja Bonka. Hanna Ż. została oskarżona o nieumyślne spowodowanie śmierci, tj o czyn stypizowany w art. 155 kodeksu karnego zagrożony karą pozbawienia wolności do lat 5 (Kto nieumyślnie powoduje śmierć człowieka, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5). Oskarżona nie przyznaje się do winy.
Akt oskarżenia nie został skierowany przeciwko Ordynatorowi szpitala. Jak stwierdziła w piątek 4 lipca 2014 r. Lidia Sieradzka - rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Opolu "w śledztwie nie znaleziono podstaw do przedstawienia zarzutów innej osobie z personelu szpitala".
Tragedia Bonków rozegrała się pod koniec 2012 roku, kiedy to do szpitala przyjechała żona olimpijczyka. Lekarze pomimo przeciwwskazań podjęli decyzję o tym, że kobieta będzie rodzić bliźniaczki siłami natury. Zdaniem olimpijczyka i jego żony lekarze z Wojewódzkiego Specjalistycznego Zespołu Matki i Dziecka w Opolu popełnili wiele błędów. Pierwsza z córek – Maja – urodziła się bez problemu, druga – Julia – po ponad 45 minutach z niedotlenieniem mózgu i dostała zaledwie 1 punkt w oceniającej stan zdrowia noworodka 10-punktowej skali Apgar, które wykonuje się tuż po porodzie. Dziewczynka zmarła na początku 2014 r. po 15 miesięcznej walce o życie.
Powołana po porodzie przez szpital wewnętrzna komisja uznała, że prowadzący poród lekarze popełnili błędy polegające m.in. na niepodjęciu decyzji o cesarskim cięciu. Dyrekcja szpitala złożyła w tej sprawie doniesienie do prokuratury, a dwóch lekarzy straciło stanowiska.
O decyzji o zakończeniu śledztwa złożeniem aktu oskarżenia do sądu przesądziła opinia biegłych z Katedry i Zakładu Medycyny Sądowej Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu, bardzo niekorzystna dla zespołu odbierającego poród. Biegli zaznaczyli, że: "kontynuowanie przez 45 minut drugiego porodu, bez wskazań wynikających z zapisu KTG, że stan dziecka jest dobry, było postępowaniem nieprawidłowym i niezgodnym z zasadami postępowania położniczego". Biegli podkreślili również, że podczas porodu zespół rejestrował jedynie akcję serca dziecka, bez akcji skurczowej macicy rodzącej – a badanie było wykonane jedynie "dla stworzenia pozoru realizacji wymogu prowadzenia stałego zapisu KTG". Ponadto, zdaniem lekarzy "brak jasnych informacji, co do stanu dziecka i ich bezpieczeństwa powinien być wystarczającym powodem do tego, by zdecydować o porodzie przez cesarskie cięcie".
Cały zebrany w sprawie materiał dowodowy, w tym opinia biegłych, którzy wskazali na wyraźny związek pomiędzy śmiercią dziecka, a nieprawidłowo prowadzonym porodem, oraz ustalenia śledczych, iż lekarka nie podjęła wszelkich możliwych czynności diagnostycznych (np. drugiego badania USG), a prowadzone przez nią czynności były niewystarczające, doprowadziły do tego, że prokuratura uznała za zasadne wnieść akt oskarżenia przeciwko Hannie Z uznając, że jej zachowanie charakteryzowało się rażącym niedbalstwem.
Należy zaznaczyć, że równolegle w Sądzie Okręgowym w Opolu toczy się postępowanie cywilne w niniejszej sprawie. Rodzice zmarłej córki wnoszą o 2 miliony złotych tytułem odszkodowania za śmierć córki.



Aplikant radcowski
Mateusz Kończal

poniedziałek, 17 marca 2014

W szpitalu rodziła sama


Po niedawnych skandalicznych doniesieniach ze szpitala we Włocławku o śmierci noworodków, do mediów trafiła kolejna podobna sprawa.
W styczniu do szpitala w Świnoujściu została przyjęta kobieta w szóstym miesiącu ciąży, która zgłosiła niepokojące ją dolegliwości. Lekarz dyżurny nie zanotował jakichkolwiek nieprawidłowości. Pacjentka trafiła na oddział na obserwację. Z relacji prasowych wynika, że kobieta mimo zgłaszanych próśb o przeprowadzenie badania w ciągu kolejnych godzin pobytu, nie otrzymała pomocy ze strony lekarza dyżurnego. Dopiero następnego dnia, mimo straszliwie odczuwalnego bólu, po wyczekiwaniu w kolejce, kobieta została ponownie zbadana. Została odesłana do łóżka z informacją, że właśnie tego dnia „musi urodzić” (mimo że była w 6 miesiącu ciąży), ale nie ma podstaw do przeprowadzenia cesarskiego cięcia. Miała także usłyszeć krytyczny komentarz odnoszący się do jej wieku i faktu bycia w ciąży (kobieta ma 43 lata).  Gdy rozpoczął się poród, nikogo z personelu medycznego nie było przy pacjentce, mimo że ten fakt został zgłoszony przez matkę kobiety, która była w tym czasie na sali. Pielęgniarka miała odmówić pomocy, gdyż zajęta była innymi pacjentkami. Podczas porodu nie było także żadnego lekarza. Według kobiety dziecko przyszło na świat żywe i dopiero po pewnym czasie zmarło na łóżku szpitalnym. Według relacji rodziców zmarłego dziecka w dokumentacji medycznej odnotowano zupełnie inny fakt. Z akt ma wynikać bowiem, że dziecko urodziło się martwe.
Sprawa trafiła do Ministerstwa Zdrowia, dyrekcji szpitala, Okręgowej Izby Lekarskiej oraz prokuratury. Dyrekcja szpitala nie komentuje tej sprawy. Zapewnia jednak, ze wszystkie procedury były zawsze zachowywane. Dyrektor szpitala sam zawiadomił prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa. Obecnie na terenie szpitala w Świnoujściu jest także przeprowadzana kontrola przez wojewódzkiego konsultanta w zakresie ginekologii i położnictwa. Nikomu jeszcze nie postawiono zarzutów.
Oczywiście relacje medialne w takich sprawach są ukazywane zazwyczaj z jednej strony i trudno w takiej sytuacji dopatrywać się winy lekarzy, pielęgniarek bądź dyrekcji szpitala. W chwili obecnej rodzi się wiele pytań. Najbardziej kontrowersyjny jest jednak zarzut nieprawdziwych danych zawartych w dokumentacji medycznej. Dokładna analiza sprawy przez prokuraturę i osoby przeprowadzające kontrolę w szpitalu powinny ujawnić prawdziwy przebieg zdarzeń.


Agnieszka Sowińska

Źródło: http://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-nikt-nie-pomogl-ciezarnej-urodzila-wczesniaka-na-szpitalnym-,nId,1355813