poniedziałek, 22 kwietnia 2013

WSA: pierwsze wyroki w sprawie zakazu reklamy aptek

  Wszelkie programy lojalnościowe aptek są zakazane. Próby przyciągnięcia klientów przez te placówki kończą się nałożeniem kary i zaprzestaniem niedozwolonych praktyk. WSA w Warszawie wydał w poniedziałek kolejny wyrok w tej sprawie.
Takich odwołań do sądu jakie złożyła spółka farmaceutyczna Panacea z Białegostoku jest coraz więcej. Apteki buntują się przeciwko nowemu prawu farmaceutycznemu, które drastycznie ograniczyło możliwość reklamy i promocji leków. Wojewódzcy Inspektorzy Farmaceutyczni nakładają kary, wszelkie programy lojalnościowe traktując jak niedozwoloną reklamę. Na razie apteki przegrywają w wojewódzkich sądach administracyjnych, choć NSA nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.
Sytuacja wyglądała następująco. Apteka „Dbam o zdrowie” w Białymstoku” wymyśliła dwa pogramy dla pacjentów: jeden pod nazwą „ Program opieki farmaceutycznej” , a drugi – „60 plus” dla osób starszych. Pierwszy program polegał na wręczeniu klientowi apteki karty, na której farmaceuta zapisywał wszystkie kupowane leki i sprawdzał, czy nie ma przeciwwskazań do ich łączenia. Drugi program „60 plus” dla emerytów zawierał propozycje tańszych leków nie refundowanych. Ulotki z treścią tych programów leżały w aptece do wglądu klientów.
Kara za programy
Wojewódzki Inspektor Farmaceutyczny nałożył na aptekę karę w wysokości 4 tys. zł dopatrując się złamania art. 94 a Prawa farmaceutycznego. Według przepisu zabroniona jest reklama aptek i punktów aptecznych oraz ich działalności. Ale nie stanowi reklamy informacja o lokalizacji i godzinach pracy apteki lub punktu aptecznego. Wojewódzki inspektor farmaceutyczny sprawuje nadzór nad przestrzeganiem przepisów ustawy w zakresie działalności reklamowej aptek, punktów aptecznych i placówek obrotu pozaaptecznego. W razie stwierdzenia naruszenia przepisu wojewódzki inspektor nakazuje, w drodze decyzji, zaprzestanie prowadzenia takiej reklamy.
I tak było w tym wypadku. Co więcej nałożona kara miała walor natychmiastowej wykonalności. Inspektor uznał, że apteka dzięki dwóm programom lojalnościowym chciała przyciągnąć nowych klientów i zatrzymać starych, za każde 5 zł w programie „60 plus” klient otrzymywał bonus. Zachęta działała na emocje ludzkie i dawała zniżki finansowe – podkreślała inspekcja. W czasie rozprawy przed WSA 15 kwietnia br. przedstawiciel spółki radca prawny Sławomir Skupień przekonywał, że apteka nie stosowała reklamy. – W ustawie jest sprzeczność; wolno podać publicznie adres apteki, nawet zamieścić dane na autobusach, ale rozmowa farmaceuty z pacjentem w sprawie jego leczenia – jest praktyką zakazaną –mówił radca Skupień. – Program opieki farmaceutycznej należy do zadań aptek – twierdził.
Argumenty inspektora
W odpowiedzi na zarzuty przedstawicielka GIF - Paulina Sosin- Ziarkiewicz powołała się na ekspertyzę wykonaną przez prof. Elżbietę Traple z UJ. – Program lojalnościowy dostępny jest dla wszystkich, którzy znajdują się w aptece oraz użytkowników strony internetowej, a zatem nie są to konkretni adresaci. W ocenie organu reklamą działalności apteki jest sam fakt uczestnictwa apteki w programie lojalnościowym - dodała.
Przedstawicielka Głównego Inspektora podkreśliła, że fakt prowadzenia programu jest komunikowany publicznie, gdyż informacje na temat aptek, które uczestniczą w programie można znaleźć na stronie internetowej , zatem jest publicznie wiadome, że dana apteka uczestniczy w programie. Ponadto organ zauważył, że czynności takie jak naliczanie punktów czy udzielanie wyjaśnień i informacji dotyczących programu nie mieszczą się w katalogu usług farmaceutycznych z art. 86 ust. 2 Prawa farmaceutycznego.
WSA: zakazana reklama
WSA w Warszawie 15 kwietnia br. oddalił skargę spółki Panacea jako niezasadną. Sędzia sprawozdawca Izabela Głowacka-Klimas przypomniał, że sąd ten już wypowiadał się już w sprawie reklamy aptek (wyrok VI SA/Wa 2463/12 i VI SA/Wa 1908/12). Sprawy te także oceniono jako złamanie prawa przez apteki. Sąd przypomniał, że reklamą jest działanie mające na celu zachęcenie potencjalnych klientów do zakupu konkretnych towarów lub do skorzystania z określonych usług w danej aptece. Reklamą działalności apteki będzie więc zamiar przyciągnięcia potencjalnych klientów do dokonania zakupu towarów sprzedawanych w aptece - niezależnie od form i metod jej prowadzenia oraz użytych do jej realizacji środków - jeśli jej celem jest zwiększenie sprzedaży produktów leczniczych lub wyrobów medycznych. A w omawianym przypadku tak właśnie było. Skarżąca spółka powoływała się na naruszenie art. 22 i 20 Konstytucji. Niesłusznie – stwierdził WSA. Przepisy te mówią o zasadzie wolności gospodarczej i możliwości ograniczeń w działalności gospodarczej, jeśli jest to przewidziane ustawą. A w przypadku spółki Panacea ograniczenia wprowadziła ustawa o refundacji leków obowiązująca od 1 stycznia 2012 r. Założeniem nowelizacji było wprowadzenie całkowitego zakazu reklamy aptek i punktów aptecznych oraz zakazu reklamy placówek obrotu pozaaptecznego odnoszącej się do produktów leczniczych i wyrobów medycznych. Zmiany te uzasadniano koniecznością zwiększenia ochrony pacjentów oraz finansów publicznych przed negatywnymi skutkami reklamy aptek, wskazując, że "cele przedsiębiorców prowadzących apteki, w tym dążenie do maksymalizacji zysku, muszą być podporządkowane wymogom wynikającym z konieczności ochrony zdrowia pacjentów" (uzasadnienie do projektu w/w nowelizacji, druk sejmowy VI.3491).
Wyrok WSA w Warszawie z 15 kwietnia 2013 r. (sygn. akt VI SA/Wa 2617/12)
Katarzyna Żaczkiewicz-Zborska
( ABC Wolters Kluwer Biznes) 

piątek, 19 kwietnia 2013

ELEKTRONICZNY PROBLEM- CO ZROBIĆ, GDY PUKA KOMORNIK



W ostatnim czasie głośne były przypadki egzekwowania należności od osób, które dopiero od komornika dowiadywały się, iż toczyło się przeciwko nim postępowanie sądowe. W większości związane były one z orzeczeniami wydawanymi przez tzw. E-Sąd. Co zrobić, kiedy zdarza się taka sytuacja?

E-SĄD- CO TO TAKIEGO I KTO Z NIEGO KORZYSTA?
W polskim prawie w przepisach art. 50528- 50537 kodeksu postępowania cywilnego uregulowano zasady tzw. elektronicznego postępowania upominawczego. Jest to uproszczona procedura dochodzenia roszczeń niejako „bez wychodzenia z domu”. Sprawy w tym trybie rozpatruje specjalnie do tego celu powołany jeden sąd na całą Polskę- Sąd Rejonowy Lublin Zachód w Lublinie, VI Wydział Cywilny, czyli właśnie ów E-Sąd. Osoba składa pozew drogą elektroniczną, wprowadzając niezbędne dane do systemu informatycznego- imię i nazwisko lub firmę powoda, pozwanego, ich adresy, treść żądania oraz dowody, na których się opiera a także uzasadnienie. Nie musi jednak przesyłać ich do sądu ani drukować i podpisywać pozwu- wszystko odbywa się na odległość.
W pierwszym etapie sąd bada jedynie, czy pozew spełnia wymogi formalne roszczenie opisane w pozwie na pierwszy rzut oka jest słuszne, przyjmując, że twierdzenia powoda są prawdziwe. Jeżeli dojdzie do wniosku, że wszystko się zgadza- wydaje nakaz zapłaty i wysyła go do pozwanego wraz z odpisem pozwu i pouczeniem, że w terminie 2 tygodni można wnieść sprzeciw od nakazu zapłaty.
Z elektronicznego postępowania upominawczego korzystają głównie tzw. wierzyciele masowi (banki, firmy windykacyjne, operatorzy telefoniczni i telewizyjni, dostawcy prądu lub gazu), a więc wszyscy ci, którzy posiadają bardzo licznych dłużników na stosunkowo niewielkie kwoty, na tyle nieduże, że dochodzenie ich w zwykłym trybie byłoby zbyt kosztowne w stosunku do dochodzonej wierzytelności.

JAK ZAREAGOWAĆ, KIEDY DOSTAJEMY NAKAZ ZAPŁATY I NIE ZGADZAMY SIĘ Z ŻĄDANIAMI POWODA?
W pierwszej kolejności powinniśmy dowiedzieć się, o co chodzi. W tym celu możemy skorzystać z przesłanego nam przez Sąd kodu dostępu. Po wpisaniu przesłanego kodu, uzyskamy dostęp do wszystkich dokumentów złożonych w sprawie. Złożonych, a zatem nie zapoznamy się z dowodami, które- o czym mowa byłą wyżej- na etapie elektronicznym są jedynie opisywane, ale nie dołącza się ich do Sądu. Dopiero na dalszym etapie następuje ich fizyczne przedstawienie Sądowi i stronom. Jeżeli po przeczytaniu treści pozwu dojdziemy do przekonania, że nie powinniśmy płacić, musimy podjąć dalsze kroki. W takim wypadku należy złożyć sprzeciw, w którym powinniśmy napisać, czemu nie zgadzamy się z żądaniami (np. już zapłaciliśmy), oraz powołać dowody, które to potwierdzają. Jeżeli nie wiemy, jak to zrobić, możemy oczywiście skorzystać
z pomocy prawnika. Jednak uwaga- jeżeli wniesiemy sprzeciw elektronicznie, to już do końca postępowania wszystkie pisma będziemy otrzymywać w ten sposób, ze skutkiem doręczenia nawet, jeżeli ich nie odczytamy, bo np. nie przejrzymy dokładnie naszej skrzynki na specjalnym koncie w systemie E-Sądu. Jeżeli sprzeciw wniesiony będzie prawidłowo i w terminie- sąd znów- bez badania dowodów stwierdzi utratę mocy przez nakaz zapłaty i przekaże sprawę do sądu właściwości ogólnej- czyli sądu właściwego dla miejsca zamieszkania pozwanego.

CO ZROBIĆ, KIEDY NIE BYLIŚMY INFORMOWANI O SPRAWIE?
Poważniejszy problem pojawia się, kiedy o sprawie dowiemy się w momencie, w którym Komornik zajmie nam rachunek bankowy lub wynagrodzenie za pracę. Może mieć to miejsce wówczas, kiedy w pozwie z różnych przyczyn znalazł się nasz zły adres. Sąd bowiem, ufając powodowi, uznaje, że adres w pozwie jest prawidłowy, a zatem list polecony zawierający nakaz zapłaty i pouczenie wysłany na ten adres i 2x awizowany uważa za prawidłowo doręczony. Wtedy stwierdza prawomocność nakazu zapłaty a wierzyciel wszczyna egzekucję. My natomiast nie mogliśmy się bronić, bo o sprawie nie wiedzieliśmy. W takie sytuacji, choć trudnej- nie należy panikować. Po pierwsze trzeba pamiętać, że nic nie dadzą rozmowy ani pisma do komornika- on jedynie realizuje to, co przeczyta w nakazie zapłaty i bez decyzji sądu nie uwierzy nikomu, że dług nie istnieje. Wszelkie działania powinniśmy podejmować przed sądem, który wydał nakaz i tam starać się zapobiec wyegzekwowaniu długu, który naszym zdaniem nie istnieje. Mamy na to 7 dni od dnia, w którym dowiemy się o istnieniu nakazu zapłaty, w praktyce- 7 dni od dnia, w którym dowiedzieliśmy się o egzekucji. Uzbrojeni w sygnaturę dzwonimy do Sądu na podany na stronie internetowej numer kontaktowy i pytamy, na jaki adres wysłano przesyłkę z Sądu. Jeżeli okaże się, że był nieaktualny, należy skierować do E-Sądu pismo (podając dane nasze, wierzyciela i w/w sygnaturę) wskazując, że dopiero od Komornika dowiedzieliśmy się, że toczyła się przeciwko nam sprawa. Warto także załączyć dokumenty, które to potwierdzą (np. zaświadczenie o zameldowaniu). Wówczas sąd będzie mógł doręczyć nam nakaz w sposób prawidłowy, a my będziemy mogli go zaskarżyć. W piśmie warto też wskazać jaki komornik prowadzi egzekucję i jak jest jej sygnatura i wnieść o jej zawieszenie przez Sąd.
W opisanej sytuacji, w której terminy na działania są już bardzo krótkie i nie ma miejsca na pomyłkę lub, nawet niezawinione, zaniedbania, warto skorzystać z porady profesjonalisty. On pokieruje naszymi działaniami i postara się powstrzymać działania komornika, zanim dojdzie do przymusowego wyegzekwowania od nas należności, z którymi się nie zgadzamy.

Katarzyna Mikołajczyk
apliknat radcowski

wtorek, 16 kwietnia 2013

Przy eksmisji sąd zawsze powinien rozstrzygnąć o prawie do lokalu socjanego - Najnowszy wyrok SN

SN: orzekając o eksmisji, sąd zawsze powinien rozstrzygnąć o uprawnieniu do lokalu socjalnego 2013-04-16
W wyroku nakazującym opróżnienie lokalu socjalnego sąd orzeka o uprawnieniu do otrzymania lokalu socjalnego bądź o braku takiego uprawnienia wobec osób, których nakaz dotyczy - rozstrzygnął Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 5 kwietnia 2013 r. (III CZP 11/13). Zagadnienie prawne dotyczyło wykładni art. 14 ust. 1 ustawy z dnia 21 czerwca 2001 r. o ochronie praw lokatorów, mieszkaniowym zasobie gminy i o zmianie Kodeksu cywilnego (tekst jedn.: Dz. U. z 2005 r. Nr 31, poz. 266 ze zm.) - wątpliwości sądu pytającego dotyczyły kwestii konieczności rozstrzygania o uprawnieniu do lokalu socjalnego w przypadku, gdy orzeczenie już dotyczy eksmisji z tego rodzaju mieszkania.
Zagadnienie ma istotne znaczenie praktyczne. W stanie faktycznym, na kanwie którego zrodziły się wątpliwości sądu, chodziło o eksmisję do noclegowni rodziny z dwójką dzieci. Pozwani zamieszkiwali w lokalu socjalnym należącym do gminy. Sąd rejonowy uznał racje jednostki samorządu i orzekł, że pozwani zajmują lokal bez żadnego tytułu prawnego. Stwierdził jednak przy tym, że art. 14 ww. ustawy nakazuje rozważenie, czy nie przysługuje im prawo do lokalu socjalnego. Sąd rozstrzygnął, że eksmisja rodziny pozostającej w tak trudnej sytuacji materialnej bez przyznania jej prawa do innego mieszkania byłaby niesprawiedliwa i że w sprawie uzasadnione jest żądanie przez pozwanych przyznania lokalu socjalnego.
Gmina w apelacji podniosła, że przytoczony wyżej art. 14 ustawy o ochronie praw lokatorów nie uprawnia sądu do orzekania o prawie do lokalu socjalnego w wyroku, który już dotyczy eksmisji z tego rodzaju mieszkania (ponieważ w przepisie mowa jest jedynie o wyroku dotyczącego eksmisji z lokalu, a nie lokalu socjalnego). Sąd okręgowy postanowił zwrócić się o rozstrzygnięcie tej kwestii do Sądu Najwyższego. Ten przyznał rację wykładni przyjętej przez sąd pierwszej instancji orzekając, że o uprawnieniu do otrzymania lokalu socjalnego sąd rozstrzyga także w wyroku dotyczącym eksmisji z takiego lokalu.

( źródło Lex Monika Sewastianowicz )

piątek, 5 kwietnia 2013

Ustawa o terminach zapłaty w transakcjach handlowych

8 lutego 2013 r. Sejm uchwalił nową ustawę o terminach zapłaty w transakcjach handlowych, która wchodzi w życie 28 kwietnia 2013 r. Zmiany spowodowane są obowiązkiem wdrożenia do krajowego systemu prawnego dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady 2011/7/UE z 16 lutego 2011 r. w sprawie zwalczania opóźnień w płatnościach w transakcjach handlowych. Nowe rozwiązania mają na celu zwalczanie zatorów płatniczych poprzez zobowiązanie stron do stosowania krótkich terminów płatności. Do tej pory „silniejsza” strona umowy mogła narzucić swojemu kontrahentowi długie terminy zapłaty, które dla tego drugiego nie były korzystne.


Zgodnie z nowymi przepisami, termin zapłaty w transakcjach między przedsiębiorcami nie powinien przekraczać 60 dni. Może on zostać wydłużony tylko po spełnieniu określonych warunków. W przeciwnym razie wierzyciel będzie mógł naliczyć odsetki za opóźnienie w wysokości tzw. odsetek podatkowych, które obecnie wynoszą 11,5 proc.

Inaczej sprawa wyglądać będzie w transakcjach na linii przedsiębiorca-podmiot publiczny. Jeśli to strona państwowa jest dłużnikiem, termin zapłaty wynosić ma nie więcej niż 30 dni. Opcja wydłużenia do 60 dni przysługiwać będzie w przypadku „obiektywnie uzasadnionych elementów umowy”. Osobno ujęto podmioty lecznicze – tutaj termin wyniesie z zasady 60 dni.

Wśród nowych rozwiązań znalazł się też 30-dniowy termin na tzw. procedurę badania towaru lub usługi (w celu potwierdzenia zgodności z umową).

Pewne novum stanowi także tzw. stała rekompensata o równowartości 40 euro – ma ona pokrywać wydatki związane z próbami odzyskania należności przez wierzyciela.Uprawnienie do naliczenia tej kwoty możliwe będzie od momentu, gdy wymagalne staną się odsetki za opóźnienie w płatnościach, bez odrębnego wezwania do jej zapłaty. Gdy koszty odzyskania należności przekroczą kwotę stałej rekompensaty, wierzyciel będzie mógł uzyskać na drodze sądowej zwrot wszelkich wydatków, jakie poniósł w związku z próbą odzyskania należności.


Ustawa wejdzie w życie 30 kwietnia 2013 r. Tego samego dnia moc utraci dotychczasowa ustawa z 12 czerwca 2003 r.

wtorek, 2 kwietnia 2013

Bezpośredni dowód na zmowę przetargową nie jest niezbędny

Jednym z podstawowych obowiązków zamawiającego na etapie badania i oceny ofert jest podjęcie działań zmierzających do ustalenia czy złożenie oferty nie stanowi czynu nieuczciwej konkurencji. Jeśli dokona ustalenia potwierdzającego ten fakt to taką ofertę powinien bezwzględnie odrzucić - orzekła Krajowa Izba Odwoławcza w wyroku z 15 stycznia 2013 r.

Izba podkreśla (KIO 2865/12), że na zamawiającym ciąży obowiązek odrzucenia ofert spełniających przesłanki czynu nieuczciwej konkurencji w rozumieniu ustawy z dnia 16 kwietnia 1993 r. o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji, bądź naruszających postanowienia ustawy z dnia 16 lutego 2007 r. o ochronie konkurencji i konsumentów. Za czyn nieuczciwej konkurencji powinno być uznane każde zachowanie rynkowe, któremu można przypisać cechy nieuczciwej konkurencji wskazane w ustawie o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji.
Ogólny zakaz zmów przetargowych wprowadza art. 6 ust. 1 pkt 7 ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów, zakazując pomiędzy wykonawcami ustaleń, których celem lub skutkiem jest wyeliminowanie, ograniczenie lub naruszenie w inny sposób konkurencji na rynku właściwym, polegających w szczególności na uzgadnianiu warunków składanych ofert, zakresu prac lub ceny. Dowody w tym zakresie stanowią niemalże dowód bezpośredni popełnienia czynu nieuczciwej konkurencji, chociaż opierając się na stanowisku Sądu Najwyższego wskazanego w wyroku z 9 sierpnia 2006 r. (III SK 6/06), „że przedstawienie bezpośredniego dowodu na zaistnienie porozumienia ograniczającego konkurencję jest praktycznie niemożliwe”, można stwierdzić, iż taki dowód nie jest niezbędny, jeśli z okoliczności sprawy wynika, że gdyby nie współdziałanie wykonawców to realnie rzecz biorąc nie byłoby możliwe złożenie tak podobnych ofert i na tak różne części zamówienia.
Źródło: www.uzp.gov.pl,