poniedziałek, 10 marca 2014

Kamery na bloku operacyjnym, czyli o ingerencji w prywatność pacjenta

W Polsce nie ma ogólnych przepisów prowadzenia monitoringu wizyjnego - każdy filmuje każdego, nawet podczas badań i zabiegów medycznych w placówkach ochrony zdrowia. W ocenie Rzecznika Praw Obywatelskich, taka regulacja jest niezbędna ze względu na ingerencję monitoringu w sferę prywatności jednostki.
Za stworzenie ustawy o monitoringu odpowiedzialny jest minister spraw wewnętrznych. RPO w korespondencji z MSW wielokrotnie wskazywał na konieczność prawnej regulacji monitoringu wizyjnego, który wkracza w kolejne obszary życia.

Postulat RPO w szczególny sposób dotyczy stosowania monitoringu wizyjnego w miejscach, w których przebywają pacjenci: nie tylko w szpitalach i przychodniach, ale również w karetkach pogotowia, we wnętrzach których także montuje się kamery. RPO wielokrotnie interweniował w Ministerstwie Zdrowia i u Rzecznika Praw Pacjenta w tej sprawie. Efektów brak. Po jednym z wystąpień (z 11 stycznia 2011 r.) minister zdrowia potwierdził prowadzenie prac koncepcyjnych mających na celu wprowadzenie prawnej regulacji monitorowania pomieszczeń SOR, jednak po pewnym czasie odstąpiono od planowanej zmiany przepisów.

Stanowisko RPO, prof. Ireny Lipowicz, podziela Wojciech Rafał Wiewiórowski, Główny Inspektor Ochrony Danych Osobowych. W wypowiedzi dla portalu rynekzdrowia.pl zaznaczył, że również ”w biurze GIODO przygotowywane jest opracowanie dotyczące możliwego kształtu rozwiązania ustawowego”.

Jego zdaniem, ”jest rzeczą nie tylko dopuszczalną, ale wskazaną, żeby monitoring był prowadzony np. na oddziale intensywnej terapii, czy w innym miejscu, w którym przebywają pacjenci ze szczególnym rodzajem schorzeń, które wymagają stałej kontroli personelu medycznego”.

- Z drugiej strony nie wyobrażam sobie wprowadzenia przepisu, który umożliwiałby prowadzenie monitoringu wizyjnego generalnie na terenie całego szpitala, dla różnych celów - dodał i podkreślił, że cel monitoringu musi być wyraźnie określony. Przy ocenie celu musi być uwzględniona zasada adekwatności, czyli na ile można ingerować w prywatność pacjenta, żeby osiągnąć inny ważny cel.

Czy takim celem może być np. dyscyplinowanie personelu medycznego?

Kamera śledzi pracownika

W Centrum Medycznym HCP Sp. z o.o. w Poznaniu zainstalowano na bloku operacyjnym kamery, aby sprawdzać, o której lekarze zaczynają zabiegi (filmuje się operujących i operowanych). Przyczyną tej decyzji był sypiący się grafik. - W ciągu tygodnia część operacji wypadała, chorzy musieli zostawać dłużej w szpitalu. Traciliśmy czas i pieniądze - żalił się w lutym 2012 r. Gazecie Wyborczej prezes szpitala dr Lesław Lenartowicz.

Przejrzenie monitoringu, który rejestruje każdy zabieg (zapis jest archiwizowany przez siedem dni) zajmuje mu dziennie 15-20 minut. - Na podsumowanie jeszcze za wcześnie. Ale z pierwszych efektów jestem zadowolony - chwalił widoczną poprawę dyscypliny pracy.

System monitoringu funkcjonuje w Centrum Medycznym HCP do tej pory. Ekran, na którym oglądać można nagrania znajduje się w gabinecie prezesa. Joanna Bierła, wiceprezes zarządu do spraw lecznictwa, powiedziała nam, że nie odnotowano ani jednej skargi pacjentów (nie trzeba dodawać, że często obnażonych, w różnych intymnych sytuacjach). Jak zapewniła, są oni informowani o nagraniu.

Na podobny krok zdecydowano się w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym we Wrocławiu. Agnieszka Czajkowska-Masternak, rzecznik USK tłumaczy, że dyrekcja podjęła decyzję o zainstalowaniu kamer na bloku operacyjnym, żeby kontrolować personel medyczny, a także ze względu na bezpieczeństwo pacjentów i pracowników, zdarzały się bowiem np. kradzieże.

- Mamy monitoring wokół budynku, w SOR, na korytarzach szpitala i na bloku operacyjnym, który obsługuje większość klinik. Na samym bloku obraz kamer obejmuje korytarze i ogólny zarys sali operacyjnej - wyjaśnia.

Informuje nas, że dostęp do zapisu z kamer mają wyłącznie wyznaczone przez dyrekcję osoby z wykształceniem medycznym. - Skarg pacjentów - jak do tej pory - nie zanotowaliśmy. W szpitalu są oznaczenia informujące, że obiekt jest monitorowany, więc pacjenci powinni mieć świadomość, że mogą być obserwowani przez kamerę - podkreśla Czajkowska-Masternak.

Sfilmują, a o zgodę nie spytają
W szpitalu uniwersyteckim kwestia kamer w salach operacyjnych jest dodatkowo zagmatwana, bo jeśli utrwala się przebieg operacji czy badania w celach naukowo-badawczych, wówczas zgoda pacjenta jest bezwzględnie wymagana. Lekarze w całym cywilizowanym świecie kierują się wtedy Deklaracją Helsińską Światowego Stowarzyszenia Lekarzy (WMA), która określa etyczne zasady prowadzenia badań medycznych z udziałem ludzi.

Jeśli jednak obserwacja prowadzona jest przy pomocy kamer przemysłowych w celu zapewnienia bezpieczeństwa osób lub mienia albo żeby kontrolować czas pracy lekarzy i pielęgniarek, filmowanego pacjenta nikt o zdanie już nie zapyta.

Inna sprawa, że poziom wrażliwości to bardzo indywidualna cecha i możliwe, że nawet gdyby filmik np. z usunięcia jajników lub z widowiskowej kolonoskopii trafił do internetu, to dla osoby filmowanej nie byłoby to problemem. Co mogą jednak zrobić ”wstydliwi tradycjonaliści”?

W biurze RPO powiedziano nam, że zgodnie z art. 20 ust. 1 ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta pacjent ma prawo do poszanowania intymności i godności, w szczególności w czasie udzielania mu świadczeń zdrowotnych. Ponadto, zgodnie z art. 4 ust. 1. tej samej ustawy, w razie zawinionego naruszenia praw pacjenta sąd może przyznać poszkodowanemu odpowiednią sumę tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę na podstawie art. 448 Kodeksu cywilnego. Jeśli pacjent uważa, że jego prawa zostały naruszone, może się również zwrócić do Rzecznika Praw Pacjenta.

Zauważmy jednak, że konstytucyjne prawo do ochrony życia prywatnego jest prawem i nie każdy uważa za stosowne z niego skorzystać.

Nagranie ujawniło prawdę
Ale wróćmy do zasady adekwatności, czyli ważenia celów, o której mówił Wojciech Rafał Wiewiórowski. Nie ulega wątpliwości, że w pewnych przypadkach można znaleźć sensowne uzasadnienie dla monitoringu wizyjnego w placówkach ochrony zdrowia. Oto nie dalej jak w styczniu prokuratura przejrzała nagrania monitoringu poznańskiego Specjalistycznego Zespołu Opieki Zdrowotnej nad Matką i Dzieckiem, dzięki czemu potwierdziły się wyjaśniania rodziców, że byli tam z trzyletnim dzieckiem, podczas gdy dyrekcja szpitala twierdziła, że nie odnotowano ich obecności.

Chłopiec zmarł 24 stycznia w domu, wcześniej zbadał go lekarz rodzinny, następnie rodzice szukali ratunku w szpitalu.

- Z zapisu monitoringu jednoznacznie wynika, że przed godziną ósmą w budynku szpitala pojawili się: matka oraz ojciec, który niósł chłopca. Ojciec z chłopcem usiadł w miejscu dla oczekujących, matka udała się do rejestracji. Ona nie podchodziła z dzieckiem na rękach. Osoby te nie zostały przyjęte przez lekarza - mogła szczegółowa opisać nagranie z kamer rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu Magdalena Mazur-Prus. Prowadzone śledztwo ma wyjaśnić, czy doszło do narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.

W tym przypadku monitoring był użyteczny, podobnie jak na oddziałach intensywnej terapii. Ale służy on również do odstraszania złodziei i wandali grasujących po szpitalach, studzi emocje pacjentów tam, gdzie sięgają one zenitu, czyli na SOR-ach, dyscyplinuje personel itp. Zachodzi pytanie: co właściwie ma tłumaczyć instalowanie kamer, które obserwują pacjentów również w sytuacjach wymagających zachowania całkowitej prywatności? Nie ma jednej i jednoznacznej odpowiedzi.

Byle powód to żaden powód
- Kierując się określonymi w art. 31 ust. 3 Konstytucji RP wymogami, jakie musi spełnić ograniczenie praw i wolności jednostki, należy zwrócić uwagę w szczególności na zasadę proporcjonalności ograniczeń - twierdzi Anna Kabulska z Biura Rzecznika Praw Obywatelskich.

Co to za zasada? Mówi o niej wyrok Trybunału Konstytucyjnego (sygn. akt K23/98), który stwierdził, że zasada proporcjonalności (adekwatności) ograniczeń: ”Z jednej stawia przed prawodawcą każdorazowo wymóg stwierdzenia rzeczywistej potrzeby ingerencji w danym stanie faktycznym w zakres prawa bądź wolności jednostki. Z drugiej strony winna ona być rozumiana, jako wymóg stosowania takich środków prawnych, które będą skuteczne, a więc rzeczywiście służące realizacji zamierzonych przez prawodawcę celów. Zawsze chodzi o środki niezbędne, w tym sensie, że chronić będą określone wartości w sposób i w stopniu, który nie mógłby być osiągnięty przy zastosowaniu innych środków”.

Określone przez TK wytyczne powinny mieć zastosowanie do regulacji dotyczącej monitoringu wizyjnego, szczególnie w tak intymnej sytuacji, jak udzielanie świadczeń zdrowotnych, co zadedykować można szefom szpitali i przychodni instalującym kamery z byle powodu. 
Źródło :  
Ryszard Rotaub/Rynek Zdrowia | 10-03-2014 06:20

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz