Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kontrakt. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kontrakt. Pokaż wszystkie posty

sobota, 15 lutego 2014

Na kontrakcie więcej zarabiasz, ale ponosisz większe ryzyko


Zatrudnieni w szpitalu na umowach cywilnoprawnych muszą się liczyć z koniecznością wypłaty wysokich odszkodowań za błąd medyczny.
W ostatnim czasie w wielu publikacjach naukowych wskazuje się na patologiczne wręcz zjawisko wzrostu liczby lekarzy zatrudnianych przez zakłady opieki zdrowotnej na podstawie stosunku cywilnoprawnego. Medyk podpisujący taki kontrakt może liczyć na wyższe wynagrodzenie niż ten wykonujący obowiązki na podstawie umowy o pracę. Są też jednak minusy takiego zatrudnienia. Lekarza obowiązują wówczas inne zasady odpowiedzialności z tytułu nienależytego wykonania zobowiązania z zakresu udzielania świadczeń leczniczych.
Bezpieczniej na etacie
Wykonując obowiązki w ramach stosunku pracy, lekarze podlegają ograniczonej odpowiedzialności majątkowej. W art. 119 kodeksu pracy ustawodawca określa jej granice do wysokości wyrządzonej szkody, lecz nieprzewyższającej kwoty trzymiesięcznego wynagrodzenia (w sytuacji nienależytego wykonania obowiązków pracowniczych). Pełny zakres odpowiedzialności będzie wchodził w rachubę tylko w przypadku zawinionego działania. Z uwagi jednak na charakter świadczonej przez lekarzy pracy w praktyce trudno jest zarzucić – nawet przy popełnieniu błędu medycznego – umyślności w działaniu, która uzasadniałaby konieczność zapłaty wyższego odszkodowania (art. 122 k.p.). Rola lekarza pracownika w procesie wytoczonym przez pacjenta pokrzywdzonego w wyniku błędu medycznego jest także z reguły ograniczona, gdyż sprowadza się wyłącznie do występowania w nim w charakterze świadka.
Jak wskazuje dotychczasowe orzecznictwo sądowe, utrwaliła się w środowisku lekarskim praktyka nieangażowania się w takie sprawy. Lekarze czasami wolą zasłonić się bowiem niepamięcią, niż dążyć do rzetelnego wyjaśnienia całego zajścia. Praktyka ta w efekcie przyczyniła się do poczucia bezkarności medyków, gdyż mimo wyrządzenia szkody pacjentowi nawet nieumyślnie nie ponosili de facto żadnej odpowiedzialności majątkowej, nie mówiąc już o tej zawodowej czy pracowniczej.
Skuteczniejszy sposób
Z kolei w przypadku podjęcia zatrudnienia na kontrakcie cywilnoprawnym sytuacja lekarzy nie będzie już tak komfortowa. Decydując się na taką formę prawną świadczenia usług, lekarze muszą być świadomi, że będą ponosili odpowiedzialność za wszelkie swoje działania na takich samych zasadach jak zatrudniający ich szpital. W procesie nie będą już świadkiem, ale stroną w postępowaniu sądowym broniącą się równolegle z placówką medyczną przed zarzutami skrzywdzonego pacjenta. O ile w najczęstszych sytuacjach pełna współpraca lekarza ze szpitalem będzie uzasadniona, to nie można wykluczyć, że w niektórych sytuacjach zaistnieje pomiędzy nimi konkurencja interesów skutkująca odmiennym sposobem obrony szpitala i lekarza przed zarzutami pacjenta. Może ona prowadzić wręcz do przerzucania na siebie wzajemnej odpowiedzialności: szpitala na lekarza za popełniony przez niego błąd w sztuce medycznej, a lekarza na placówkę za uchybienia organizacyjne. Nie ma przy tym znaczenia to, że ustawa z 15 kwietnia 2011 r. o działalności leczniczej (t.j. Dz.U. z 2013 r. poz. 217 z późn. zm.) mówi o ich odpowiedzialności solidarnej (powtarzanej w treści większości kontraktów zawieranych z lekarzami), skoro i tak pacjent będzie mógł dochodzić całości roszczenia od obydwu pozwanych łącznie bądź od każdego z osobna. W odrębnym zaś postępowaniu podmiot, który zaspokoi roszczenie, będzie mógł w dalszej konsekwencji zażądać zwrotu spełnionego świadczenia od współdłużnika w zależności od jego stosunku do wyrządzonej szkody i stopnia zawinienia.
W takim razie wątpliwa prawnie praktyka stosowania umów cywilnoprawnych zamiast o pracę, która z reguły pozostaje poza kontrolą sądów z powodu braku świadomości lekarzy o bezprawności takiego postępowania, może prowadzić do patologicznej sytuacji. Lekarze mogą bowiem nie chcieć podejmować się leczenia trudnych i ryzykownych przypadków w obawie przed ewentualną odpowiedzialnością cywilnoprawną. Zwłaszcza że przypadki zasądzania na rzecz pokrzywdzonych pacjentów coraz to większych sum pieniężnych z tytułu zadośćuczynienia za doznaną krzywdę są coraz powszechniejsze. Do tego trzeba uwzględnić odszkodowania dochodzące nawet do miliona złotych.
W takiej sytuacji pojawia się pytanie, czy lekarze będą gotowi do ponoszenia tak wysokiego ryzyka ewentualnej odpowiedzialności. Rozwiązania tego problemu należy poszukiwać nie tylko w ciążącym na nich obowiązku ubezpieczenia się od odpowiedzialności cywilnej, lecz także w odpowiednich zapisach umownych gwarantujących im bezpieczne świadczenie usług medycznych.
Podstawa prawna:
Art. 119 i 122 ustawy z 26 czerwca 1974 r. – Kodeks pracy (t.j. Dz.U. z 1998 r. nr 21, poz. 94 z późn. zm.). ("Dziennik Gazeta Prawna")


Data:
Źródło:
["Dziennik Gazeta Prawna"]

wtorek, 12 listopada 2013

Oskładkowanie umów: szpital nie zapłaci ubezpieczenia za dyżury kontraktowe

ZUS skontrolował umowy na świadczenie usług zdrowotnych (tzw. dyżury kontraktowe), które Wojewódzki Szpital Specjalistyczny nr 3 w Rybniku zawierał z lekarzami i pielęgniarkami, w tym także ze swoimi pracownikami. Zarzucił szpitalowi, że nie odprowadzał od umów zleceń należnych składek na ubezpieczenie.

Czy jednak umowy na świadczenia medyczne, na podstawie których lekarze i pielęgniarki - w wyniku wygranych konkursów - pełnili owe dyżury kontraktowe w szpitalu (z wykorzystaniem szpitalnego sprzętu i aparatury) należy traktować jak umowy zlecenia i odprowadzać za nie zusowskie składki?
Zdaniem ZUS-u
Od czasu wyroku Sądu Najwyższego z 10 grudnia 2004 roku (sygnatura akt III CK 134/04) uważa się, że nie. SN stwierdził w uzasadnieniu, że "umowa o udzielenie zamówienia na świadczenia zdrowotne, o której stanowią art. 35-35a ustawy z 30 VIII 1991 r. o zakładach opieki zdrowotnej i przepisy rozporządzenia Ministra Zdrowia i Opieki Społecznej z 13 VII 1998 roku w sprawie umowy o udzielanie zamówienia na świadczenia zdrowotne, także stanowi umowę nazwaną, do której nie stosuje się z mocy art. 750 k.c. przepisów o zleceniu."
ZUS upierał się jednak, że zawarto typową umowę cywilnoprawną, do której stosuje się, zgodnie z art. 750 kc, przepisy o zleceniu, co w konsekwencji powoduje, że osoba wykonująca taką umowę jest - w świetle art. 8 ust. 2a ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych - pracownikiem. Dlatego też taka umowa podlega obowiązkowym ubezpieczeniom: emerytalnemu, rentowemu, chorobowemu, wypadkowemu, zdrowotnemu.
Ponadto - twierdził ZUS - od przychodu uzyskanego z tytułu umów cywilnoprawnych zawartych z pracownikami szpitala, którzy w ramach umowy na dyżury kontraktowe wykonywali pracę na jego rzecz i pozostają z nim w stosunku pracy trzeba odprowadzić również składki na Fundusz Emerytur Pomostowych.
Sąd podzielił stanowisko szpitala
Spór prawny między ZUS-em a szpitalem w Rybniku rozstrzygnął Sąd Okręgowy w Gliwicach, Ośrodek Zamiejscowy w Rybniku. Szpital reprezentowała Kancelaria Radcowsko-Adwokacka Lege Medicinae Grabowski i Cnota. Istotą sporu była kwestia, czy umowa cywilnoprawna o świadczenie dyżurów kontraktowych jest umową nazwaną czy nienazwaną.

- Przeprowadziłem wywód zmierzający do uwodnienia, że umowa o udzielnie zamówienia na świadczenia zdrowotne jest umową nazwaną, która jest uregulowana w innych przepisach niż przepisy kodeksu cywilnego, co prowadzi do stwierdzenia, że nie stosuje się do niej zapisów kodeksu cywilnego o zleceniu i tym samym nie odprowadza się składek, o których mówił ZUS w wydanej decyzji - opowiada radca prawny Zbigniew Cnota.
- Przedstawiłem także argumenty świadczące o tym, że zakres obowiązków wynikający z umowy o udzielenie zamówienia na świadczenia zdrowotne i umowy o pracę jest całkowicie rozbieżny - dodaje prawnik.
Niedawno zapadł wyrok (jeszcze się nie uprawomocnił). Sąd Okręgowy podzielił argumenty szpitala, że umowa na świadczenie usług zdrowotnych to umowa nazwana, uregulowana przepisami ustawy i rozporządzenia, a więc nie ma do niej zastosowania art. 750 kodeksu cywilnego (do umów o świadczeniu usług, które nie są uregulowane innymi przepisami, stosuje się odpowiednio przepisy o zleceniu).
Nim jednak doszło do pomyślanego dla szpitala rozstrzygnięcia, dyrekcja zarezerwowała środki na ewentualne oskładkowanie umów na świadczenie usług zdrowotnych. Na marginesie warto wspomnieć, że w świetle prawa termin "dyżur lekarski", który pojawiał się w ustawie o zakładach opieki zdrowotnej, nie jest właściwy, gdyż została ona uchylona ustawą o działalności leczniczej, która weszła w życie 1 lipca 2012 r. Poza tym różnica jest taka, że świadczeniodawców wyłania się obecnie w drodze konkursu na świadczenia zdrowotne.
Pieniądze zostaną w szpitalu, zapłacą lekarze
- Stworzyliśmy rezerwę w kwocie 5 mln zł. Jej wysokość wynika z okresu objętego decyzją ZUS i z liczby lekarzy świadczących usługi zdrowotne tym czasie. U nas na przykład dotyczy to 26 specjalistów, ale w sąsiednim szpitalu - 10. W innych szpitalach mogą to być inne kwoty - mówi Grzegorz Chłodek, zastępca dyrektora do spraw lecznictwa w Wojewódzkim Szpitalem Specjalistycznym nr 3 w Rybniku.

Dodaje, że do czasu uprawomocnienia się wyroku nie może rozwiązać rezerwy. Jeśli zaś chodzi o lekarzy, to wszystko wskazuje na to, że na nich spadnie obowiązek odprowadzenia składek za tzw. dyżury kontraktowe w części, jaka przypada na pracobiorców.
Nie jest to jedyna przykra wiadomość dla lekarzy i pielęgniarek. Szykują się zmiany w oskładkowaniu umów. Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej przygotowało projekt ustawy o zmianie ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych oraz ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych, który może niekorzystnie wpłynąć na ich finanse - tak przynajmniej uważa prezydium NRL w stanowisku z 8 listopada 2013 r.
Resort pracy chce zmienić zasady oskładkowania osób pracujących na umowach zleceniach. Tłumaczy, że obecnie w sytuacji, gdy osoba pracuje na kilku umowach, pracodawca płaci składki jedynie od najniższej z nich. Efekt? Niski poziom składek emerytalnych wpływających na konto pracownika, a co za tym idzie - w przyszłości - niższa emerytura.
Dlatego ministerstwo proponuje, by pracownik pracujący na kilku umowach zleceniach odprowadzał składki od wysokości wynagrodzenia minimalnego. Obecnie jest to 1600 zł. Dzięki temu tak zatrudniona osoba będzie mogła w przyszłości liczyć na wyższą emeryturę - przekonuje MPiPS.
NRL: próba ratowania finansów ZUS
Prezydium NRL (mimo że nie zwrócono się do samorządu lekarskiego o skonsultowanie projektu) zajęło stanowisko w tej sprawie. Jest zdania, że "zmuszanie tych osób do obligatoryjnego ponoszenia większych obciążeń nie jest uzasadnione troską o zabezpieczenie emerytalne i rentowe tych osób, lecz stanowi doraźną próbę poprawienia trudnej sytuacji finansowej Zakładu Ubezpieczeń Społecznych".

NRL wyjaśnia, że w projekcie chodzi o zobowiązanie osób uzyskujących przychód z kilku umów zleceń do odprowadzania składek na ubezpieczenie społeczne w wysokości nie mniejszej, niż obliczona dla podstawy wymiaru składki równej kwocie minimalnego wynagrodzenia.
Samorząd lekarski przypomina, że "w sektorze ochrony zdrowia znaczna część osób wykonujących zawody medyczne pracuje na podstawie umów cywilnoprawnych, co oznacza, że wprowadzenie w życie takiego mechanizmu skutkowałoby zwiększeniem obciążeń finansowych tych osób. Obecne regulacje pozwalają osobom uzyskującym przychód z tytułu kilku umów o pracę dobrowolnie odprowadzać składki na ubezpieczenie społeczne w zakresie szerszym, niż minimalnie wymagany" - czytamy w stanowisku prezydium NRL
"Osoby uzyskujące przychody z kliku umów zlecenia to z reguły osoby przedsiębiorcze, które świadomie podejmują decyzje dotyczące swego zabezpieczenia emerytalnego i rentowego. Zmuszanie ich do obligatoryjnego ponoszenia większych obciążeń nie jest uzasadnione troską o zabezpieczenie emerytalne i rentowe" - uważa prezydium NRL.

MZ: dojdzie do zmniejszenie wpływów z tytułu składki zdrowotnej
Ministerstwo Zdrowia w ramach konsultacji wyraża pogląd, że należy uzupełnić uzasadnienie projektu o analizę zmniejszenia wpływu z tytułu składek na ubezpieczenie zdrowotne spowodowane obniżeniem podstawy jej wymiaru, w szczególności w zakresie umów zleceń, w których kwoty wynagrodzeń nie przekraczają minimalnego wynagrodzenia za pracę (wraz z przychodami z innych tytułów do objęcia ubezpieczeniem zdrowotnym).

Resort zdrowia alarmuje, że "zmniejszenie wpływów z tytułu składki zdrowotnej ma zasadnicze znaczenie dla rzetelnego kształtowania planu finansowego NFZ i planowania całej polityki zdrowotnej państwa w zakresie gwarantowanych świadczeń opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych."

(Źródło Ryszard Rotaub/Rynek Zdrowia | 12-11-2013 )

poniedziałek, 9 września 2013

"Zamawiam lekarza "- czyli zmiana podstawy zatrudnienia lekarza w podmiocie leczniczym


Nie jest tematem nowym, że zdecydowanie popularniejszą formą współpracy z lekarzami przez szpitale czy prywatne podmioty lecznicze jest umowa cywilnoprawna (tzw. kontrakt) niż umowa o pracę przewidująca możliwość zatrudnienia lekarza „tylko” na niecałe 40 h tygodniowo z koniecznością zapłaty za nadgodziny w razie przekroczenia tej normy. Zgodnie z ustawą o działalności leczniczej, podmiot leczniczy spełniający przesłanki określone w Prawie zamówień publicznych, może udzielić lekarzowi zamówienia na udzielanie w określonym zakresie świadczeń zdrowotnych. Jeżeli wartość takiego zamówienia przekracza równowartość kwoty 14.000 euro, to w myśl przepisów ustawy takie zamówienie udzielane jest w trybie konkursu ofert składnych przez zainteresowanych lekarzy. Konkurs taki poprzedzony jest oczywiście stosownym ogłoszeniem, w którym zawarte są wszystkie warunki i zasady udzielania świadczeń zdrowotnych, na które składane jest zamówienie, przykładowo godziny, dni ich udzielania przez poszukiwanego lekarza, zakres świadczeń, wymagane kompetencje, staż, dodatkowe umiejętności, wysokość wynagrodzenia, okres, na jaki umowa będzie zawarta itd. Wyboru najlepszej oferty dokonuje specjalnie powołana w tym celu komisja konkursowa zgodnie z kryteriami, które są jawne od samego początku konkursu dla wszystkich kandydatów i niezmienne przez cały czas trwania konkursu. Po wyborze najlepszej oferty zostaje zawarta ze „zwycięskim” lekarzem umowa na udzielanie świadczeń zdrowotnych, która jest zgodna ze złożonym przez podmiot leczniczy zamówieniem.
Mając na uwadze powyższe zasady spróbujmy odpowiedzieć na pytanie, czy w takim razie możliwe jest dokonanie zmiany podstawy zatrudnienia już pracującego w naszym szpitalu lekarza z umowy o pracę na umowę cywilnoprawną (kontrakt) bez przeprowadzania konkursu ofert, o którym mowa w art. 26 i nast. ustawy o działalności leczniczej. Odpowiedź na postanowione pytanie wydaje się być niestety negatywna, co można wywnioskować z brzmienia przepisów ustawy o działalności leczniczej. Nie ulega wątpliwości, że lekarze mogą wykonywać pracę na podstawie umów o pracę i umów cywilnoprawnych, czyli kontraktów. O możliwości wykonywania pracy na podstawie umów o pracę świadczą przepisy szczególne nakazujące wprost zatrudniać na tej podstawie osoby na konkretne stanowiska w podmiocie leczniczym, jak i przepisy o czasie pracy pracowników, zasadach wynagradzania, odprawach itp. Natomiast o kontraktach stanowi de facto art. 26 i nast. ustawy o działalności leczniczej, w którym przewidziana jest właśnie wyżej opisana specjalna procedura konkursowa w celu udzielenia zamówienia na udzielanie w określonym zakresie świadczeń zdrowotnych podmiotowi wykonującemu działalność leczniczą, lub osobie legitymującej się nabyciem fachowych kwalifikacji do udzielania świadczeń zdrowotnych w określonym zakresie lub określonej dziedzinie medycyny (czyli np. lekarzowi). Wskazać należy, że jeśli stroną kontraktu będzie podmiot leczniczy, który korzysta ze środków publicznych, a więc w rezultacie podlega ustawie Prawo zamówień publicznych (typowym przykładem są samodzielne publiczne zakłady opieki zdrowotnej), wówczas przy zawieraniu kontraktów z lekarzami będzie musiał co do zasady stosować procedurę konkursową przewidzianą we wskazanych wyżej przepisach ustawowych. Innymi słowy kontrakt z lekarzem – nawet takim, który już jest w szpitalu zatrudniony na umowę o pracę i strony chciałyby tylko dokonać niejako zamiany tej podstawy zatrudnienia na umowę cywilnoprawą- powinien zostać zawarty po przeprowadzeniu konkursu ofert, a nie w trybie negocjacji warunków umownych. Lekarz chcący zawrzeć ze szpitalem umowę cywilnoprawną winien więc złożyć pisemną ofertę rozpatrywaną przez szpital w trybie konkursu ofert, o ile oczywiście uprzednio taki konkurs zostanie przez szpital ogłoszony. Powyższe uwagi należy oczywiście odnieść tylko do zleceń, których wartość przekroczyłaby równowartość 14.000 euro. Natomiast do zawarcia umowy na udzielanie zamówienia nie trzeba stosować uprzedniej procedury konkursowej przez podmiot podlegający przepisom ustawy o zamówieniach publicznych w przypadku, gdy wartość takiego zamówienia nie przekracza wyrażonej w złotych równowartości kwoty 14.000 euro. Odpowiednie przepisy wskazują, jak należy liczyć wartość zamówienia. Należy bowiem mieć na uwadze, że nie można zawierać kolejnych kontraktów z lekarzem w taki sposób, aby w rzeczywistości – choć będzie ich kilka- stanowiły one jedno ogólne zamówienie tyle, że podzielone na części ani tym bardziej nie wolno zaniżać wartości kontraktu celem zastosowania przepisu zwalniającego z konieczności przeprowadzenia konkursu. W takich bowiem przypadkach w pełni zastosowanie znajdą przepisy o konieczności przeprowadzenia procedury konkursowej. Gdyby natomiast kontrakt z lekarzem chciał zawrzeć podmiot niepodlegający ustawie prawo zamówień publicznych, np. jakaś prywatna przychodnia (niegdyś NZOZ), to wówczas nie byłoby konieczności stosowania ww. procedury konkursowej z ustawy o działalności leczniczej.
Katarzyna Mikołajczyk
aplikant radcowski