Kara pozbawienia wolności (potocznie
nazywana karą więzienia) nie pozbawia skazanego podstawowych praw innych oprócz
prawa do wolności. Taki człowiek ma także w związku z tym m. in. prawo do
opieki zdrowotnej. Zasady udzielania pomocy medycznej dla więźniów zostały
zawarte m. in w kodeksie karnym wykonawczym. W przepisach tam zawartych
znajdują się regulacje, które wskazują, że w przypadku więźniów przebywających
w zakładach karnych typu zamkniętego (w Polsce możemy wyróżnić także zakłady
karne typu otwartego i półotwartego) podczas udzielania świadczeń zdrowotnych
obecny jest także funkcjonariusz, który nie wykonuje zawodu leczniczego, np.
policjant czy pracownik służby więziennej (art. 117
§ 7 kodeks
karny wykonawczy). W
2010r. Rzecznik Praw Obywatelskich
korzystając ze swoich uprawnień (RPO) wystąpił do TK
z wnioskiem o stwierdzenie niezgodności tego przepisu z Konstytucją RP (K
22/10). 26 lutego br. Trybunał wydał wyrok w tej sprawie.
RPO w uzasadnieniu wniosku podniósł przede
wszystkim to, że zaskarżony przepis jest
niezgodny z zasadą poszanowania godności i intymności pacjentów, które
są zagwarantowane przez ustawę o zawodzie lekarza i lekarza dentysty oraz
ustawie o prawach pacjenta i RPO. Rzecznik podnosił, że pacjentowi bowiem
niezależnie od sytuacji podczas zabiegu czy badania powinni towarzyszyć jedynie
członkowie personelu medycznego. RPO zauważył, że przez wskazany przepis
następuje rozróżnianie pacjentów ze względu na typ zakładu, w jakim znajduje się pacjent, co nie jest zgodne z
Konstytucją. Następuje bowiem ograniczenie konstytucyjnego prawa do prywatności
skazanego. We wniosku stwierdzono słusznie, że zmiana trybu przeprowadzania
badania więźnia (tj. pod nieobecność funkcjonariusza) może nastąpić tylko i
wyłącznie na podstawie wniosku zgłoszonego przez pracownika służby medycznej
lub wyznaczonego do asystowania funkcjonariusza. Sprzeciwu czy wniosku takiego
rodzaju nie może zgłosić sam skazany.
Wyobraźmy sobie, że
więźniem takiego zakładu jest kobieta, która wymaga badania ginekologicznego.
Przy takim badaniu musiałby się znaleźć funkcjonariusz (oczywiście również
kobieta). Mimo odczuwalnego wstydu i chęci, aby obecnym był tylko lekarz
ginekolog, kobieta nie może się w żaden sposób sprzeciwić takiej sytuacji. Mogą
uczynić to tylko lekarz lub funkcjonariusz.
Poza tym Rzecznik zwrócił
uwagę na fakt, że ten przepis stosuje się odpowiednio do osób tymczasowo
aresztowanych. Jeszcze bardziej takie rozwiązanie wzbudziło wątpliwości u RPO,
gdyż taka osoba nie została skazana prawomocnym wyrokiem za popełnienie
przestępstwa i nie znajduje się w zakładzie karnym typu zamkniętego, więc
trudno dopatrywać się analogii w jego sytuacji.
Po rozpatrzeniu sprawy przedstawionej
przez Rzecznika 26 lutego TK orzekł, że omawiany przepis jest niezgodny z
konstytucją. Trybunał wskazał, że przede wszystkim Państwo powinno zawsze tam
gdzie tylko możliwe zagwarantować każdemu człowiekowi (także więźniowi) prawo
do prywatności. Trybunał uznał, że
zaskarżony przepis nie daje gwarancji ochrony tego prawa. W komunikacie
Trybunału znajdziemy wskazanie, że stosowanie takich środków jak obecność
funkcjonariusza podczas każdego badania lekarskiego, czyli ciężar nałożony na
pacjenta nie jest proporcjonalny do efektów regulacji, czyli ochrony przed
niebezpiecznymi więźniami (tacy bowiem są umieszczani w zakładach karnych typu
zamkniętego). Trybunał uznając przepis za niekonstytucyjny, odroczył
jednocześnie utratę jego mocy prawnej na okres 12 miesięcy. Do tego czasu
ustawodawca powinien zmienić tę regulację uwzględniając fakt, że więzień też
jest pacjentem i swoją godność też posiada.
Bardzo fajny wpis. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń