piątek, 30 maja 2014

Konwenty i konferencje

 
Serdecznie zapraszamy wszystkich zainteresowanych na najbliższe konwenty i konferencje, podczas których mec. Aneta Naworska i mec. Malwina Jarzembska poprowadzą następujące szkolenia:
 
(Konwent dedykowany specjalistom geriatrii i medycyny paliatywnej - Warszawa- Torwar 4.06.2014r.)
 
 
 
 
(Konferencja: Wnioski z dotychczasowych doświadczeń - Elektroniczna Dokumentacja Medyczna - Warszawa- Torwar - 4.06.2014)
 
 
 
(Konwent medycyny estetycznej - Warszawa - Torwar - 5.06.2014r.)
 
 
 
 

czwartek, 15 maja 2014

Darowizna - odpowiedź na zapytanie czytelniczki


Witam,
mam do Państwa pytanie- moja babcia przekazała darowiznę swojej córce. Została sporządzona odpowiednia umowa pomiędzy babcią i jej córką. Ponieważ babcia nie posiada konta, poprosiła zięcia, aby w jej imieniu przelał pieniądze na konto jej córki. Niestety Urząd Skarbowy zakwestionował taki przelew i chce aby córka zapłaciła podatek. Czy wystarczyłoby oświadczenie babci, że to jej pieniądze były przelewane na konto córki a nie zięcia, żeby uchronić ją od płacenia podatku?



W danym przypadku sytuacja nie jest jednoznaczna. Stawki podatku od darowizny wahają się od 3 do 20 proc., jednak w przypadku członków najbliższej rodziny obowiązuje zwolnienie podatkowe. Zaznaczyć przy tym należy, że nie ma znaczenia czy darowano pieniądze, ziemię, mieszkanie, jacht czy kolekcję monet. Nie ma także znaczenia wartość darowanych przedmiotów. W obowiązującym stanie prawnym najbliżsi to: małżonek, rodzice, dziadkowie, dzieci, wnuki, pasierbowie, ojczym, macocha i rodzeństwo. Tylko spadki i darowizny od nich mogą być wolne od podatku. Najbliższymi podatkowo nie są natomiast: teściowa, teść, zięć i synowa. Także w takiej sytuacji zwolnienia podatkowego nie ma. Teoretycznie więc Pani babcia jest zwolniona z płacenia podatku od darowizny gdyż jest członkiem najbliższej rodziny osoby obdarowanej. Jednakże każde zwolnienie ma swoje warunki sine qua non. Aby darowizna od najbliższych była zwolniona od podatku trzeba ją zgłosić „właściwemu naczelnikowi urzędu skarbowego” (najczęściej chodzi o urząd darczyńcy).
Brak zgłoszenia oznacza brak zwolnienia podatkowego.
Obowiązek zgłoszenia dotyczy tylko darowizn, których wartość przekracza w sumie 9637 zł - od jednej osoby w ciągu pięciu lat. Warto pamiętać o tym, że darowizny kumulują się w takim właśnie okresie. Jeśli więc co roku będziemy otrzymywali od ojca, powiedzmy 2700zł, to dopiero w czwartym roku łączna kwota darowizny przekroczy 9637 zł i trzeba to będzie zgłosić w Urzędzie Skarbowym.

Obdarowani przez członków najbliższej rodziny mają jedynie 6 miesięcy na zgłoszenie darowizny w Urzędzie Skarbowym.
Bardzo ważną kwestią w Pani przypadku jest to, że rzeczywistej darowizny w świetle prawa nie dokonała Pani babcia, lecz jej zięć. Należy pamiętać, że dla celów podatkowych obdarowanych podzielono na trzy grupy. Wysokość podatku zależy od stopnia pokrewieństwa łączącego obdarowanego z darczyńcą. I jest tym wyższa, im to pokrewieństwo jest dalsze. Najwięcej płacą osoby niespokrewnione. Szwagier znajduje się w II grupie podatkowej, tym samym powinien opłacić podatek od darowizny. Rozumiem, że w rzeczywistości darowizny dokonała zwolniona od podatku babcia jednak samo oświadczenie złożone od Urzędu Skarbowego, o tym, że pieniądze tak naprawdę należały do babci może nie wystarczyć. Zależy to także od US, przykładowo w Warszawie takie oświadczenie nie wywołałoby żadnych skutków prawnych, gdyż w świetle tamtejszego US jest zbyt mało wiarygodne.

Zeznania podatnika składane w toku prowadzonego postępowania stanowią dowód w tym postępowaniu, lecz podlegają ocenie organu kontroli skarbowej i ich wartość dowodowa zależy od tego czy są one prawdopodobne (por. wyrok NSA z dnia 21 marca 1996 r., sygn. akt SA/WR 1905/96).” Oświadczenia składane przez stronę w postępowaniu administracyjnym korzystają z domniemania prawdziwości, jeżeli nie są oczywiście sprzeczne z innymi dowodami lub okolicznościami i faktami znanymi organowi administracyjnemu z urzędu. Wszystko zależy od tego czy fiskus da wiarę Pani babci na podstawie zgromadzonych dowodów. Zatem należy spróbować bo jest szansa na to, że wskutek złożenia oświadczenia przez Pani babcię US zwolni tą darowiznę od podatku, szczególnie gdy posiada Pani umowę darowizny między babcią a wnuczką.

środa, 14 maja 2014

Dyspozytor medyczny – podstawa prawna funkcjonowania i odpowiedzialność

W związku z wielkim rozgłosem dotyczącym zeszłotygodniowego wypadku na autostradzie S8 i całej nagonki medialnej na dyspozytorów medycznych i procedur, na podstawie których wykonują oni swoje obowiązki warto przyjrzeć się temu tematowi nieco bliżej.
W pierwszej kolejności należy wskazać, że podstawą funkcjonowania tej grupy zawodowej jest ustawa o Państwowym Ratownictwie Medycznym (Dz. U.2013 poz. 757) zwana dalej  ustawa o PRM. Zgodnie z art. 26 tej ustawy dyspozytorem może zostać osoba, która:
1) posiada pełną zdolność do czynności prawnych;
2) posiada wykształcenie wymagane dla lekarza systemu, pielęgniarki systemu lub ratownika medycznego;
3) przez okres co najmniej 5 lat była zatrudniona przy udzielaniu świadczeń zdrowotnych w pogotowiu ratunkowym, szpitalnym oddziale ratunkowym, oddziale anestezjologii i intensywnej terapii lub w izbie przyjęć szpitala.
Lekarzem systemu jest to lekarz posiadający tytuł specjalisty w dziedzinie medycyny ratunkowej albo lekarz, który ukończył co najmniej drugi rok specjalizacji w tej dziedzinie. Z kolei pielęgniarka systemu  jest pielęgniarką posiadającą tytuł specjalisty lub specjalizującą się w dziedzinie pielęgniarstwa ratunkowego, anestezjologii i intensywnej opieki, chirurgii, kardiologii, pediatrii, a także pielęgniarkę posiadającą ukończony kurs kwalifikacyjny w dziedzinie pielęgniarstwa ratunkowego, anestezjologii i intensywnej opieki, chirurgii, kardiologii, pediatrii oraz posiadającą co najmniej 3-letni staż pracy w oddziałach tych specjalności, oddziałach pomocy doraźnej, izbach przyjęć lub pogotowiu ratunkowym;
Dyspozytor medyczny ma ustawowy obowiązek podnoszenia kwalifikacji zawodowych. Jak wiadomo z kolei do obowiązków dyspozytora należy m. in. przyjmowanie zawiadomień o zdarzeniach i ewentualne przesyłanie na miejsca zdarzeń jednostek ratowniczych.
Dyspozytorzy medyczni są obarczeni bardzo dużą odpowiedzialnością. Często zdarza się, że dyspozytor medyczny dysponuje jednostką ratowniczą na liczbę mieszkańców oscylującą od kilku do kilkudziesięciu tysięcy. Często stoją przed wyborem do jakiego zdarzenia w pierwszej kolejności wysłać zespół. Nieczęsto zdarza się, że kilka wypadków ma taką samą rangę „pilności”.
Należy przy tym pamiętać, że osoby dzwoniące na pogotowie zazwyczaj wpływem emocji bardzo często wyolbrzymiają zagrożenie lub dla własnej wygody „wymuszają” wysłanie karetki. W związku z tym praca dyspozytora jest bardzo odpowiedzialna i obarczona dużym stresem.
Ponadto zgodnie z ustawą o Państwowym Ratownictwie Medycznym dyspozytor jest również zobowiązany do prowadzenia szczegółowej dokumentacji na podstawie przepisów ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta. Są  oni również objęci tajemnicą zawodową. Ważnym aspektem wynikającym z przepisów ustawy o PRM jest fakt, że obowiązki dyspozytora stanowią udzielanie świadczeń zdrowotnych w rozumieniu art. 2 ust. 1 pkt. 10 ustawy o działalności leczniczej. W związku z powyższym ich odpowiedzialność za działania w ramach wykonywania swoich obowiązków jest niemalże taka sama jak lekarzy, mimo że w rzeczywistości nie podejmują bezpośrednio działań leczniczych.
Odpowiedzialność dyspozytora można zatem podzielić na odpowiedzialność dyscyplinarną, cywilną i karną. Dyspozytor w przypadku popełnienia błędu, którego wynikiem będzie uszczerbek na zdrowiu może w związku z tym ponosić odpowiedzialność cywilną na podstawie zasad zawartych w kodeksie cywilnym w zależności od szkody jaką dana osoba poniosła, winy i związku przyczynowego między jego działaniem a wyrządzoną szkodą (materialną bądź też nie).
W przypadku odpowiedzialności karnej to dyspozytor może odpowiadać za spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu (art. 156 k.k.), inne naruszenie czynności narządu ciała lub rozstroju zdrowia (art. 157 k.k.) lub nawet nieumyślne spowodowanie śmierci (art. 157 k.k.).
W związku z tragicznymi wydarzeniami z zeszłego tygodnia należy zauważyć, że postępowania wszczęte już przez Prokuraturę oraz Ministra Zdrowia w związku z odpowiedzialnością dyspozytorów nie będą wcale jasne i jednoznaczne. Niedawno wprowadzono nowe systemy instruktażowe dla dyspozytorów, które miały pomóc i wyeliminować błędy popełniane przez dyspozytorów. Okazało się, że nawet najlepszy system, opracowany przez specjalistów z danej dziedziny może się nie sprawdzić w przypadkach ekstremalnych. Należy bowiem zauważyć, że dostrzeżone problemy wynikały przede wszystkim z faktu, że poszkodowani w zeszłotygodniowym wypadku łączyli się z dyspozytorami jednostek znajdujących się w dwóch województwach: mazowieckim i łódzkim. Być może zatem udoskonalony system działa dobrze, gdy zdarzeniem zajmuje się zespół tylko z jednego województwa. Należy też pamiętać, że postępowania obejmą także ocenę podjętych działań przez lekarzy koordynatorów ratownictwa medycznego, gdyż według przepisów ustawy o PRM, w przypadku potrzeby wysłania zespołu ratowniczego spoza rejonu operacyjnego, dyspozytor medyczny powiadamia o tym fakcie lekarza koordynatora ratownictwa medycznego. Koordynator w takich przypadkach ma również wpływ na podjęte działania i przebieg akcji ratunkowej.
Jak widać wprowadzone zmiany nie pozwoliły w pełni zagwarantować szybkiej opieki medycznej. Prowadzone postępowania wyjaśnią zapewne wszystkie okoliczności ze wskazaniem, czy rzeczywiście można obarczyć winą dyspozytorów.

Agnieszka Sowińska 
Aplikant radcowski

niedziela, 11 maja 2014

Lekarz rodzinny w przypadku osoby studiującej poza miejscem zamieszkania


Początek roku akademickiego dla osób studiujących poza rodzinnym domem wiąże się z koniecznością dokonania wyboru lekarza podstawowej opieki zdrowotnej, czyli lekarza rodzinnego. Studenci mają prawo wyboru lekarza pierwszego kontaktu również w miejscu kształcenia, jeżeli nie pokrywa się ono z miejscem dotychczasowego zamieszkania.
Obowiązujące przepisy nie przewidują tzw. rejonizacji. Każdy, bez względu na miejsce zamieszkania lub zameldowania, ma prawo wybrać dowolnego lekarza, pielęgniarkę i położną, jeśli tylko mają oni zawartą umowę z Narodowym Funduszem Zdrowia. Bezpłatnie można to zrobić dwa razy w roku.
W przypadku świadczeń opieki zdrowotnej realizowanych w rodzaju podstawowej opieki zdrowotnej, zgodnie z art. 28 ust. 1 ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych, świadczeniobiorca ma prawo wyboru lekarza, pielęgniarki i położnej podstawowej opieki zdrowotnej spośród lekarzy, pielęgniarek i położnych ubezpieczenia zdrowotnego nie częściej niż dwa razy w roku kalendarzowym, a w przypadku każdej kolejnej zmiany wnosi opłatę w wysokości 80 złotych. Opłata nie jest jednak pobierana, gdy pacjent zmienia lekarza, pielęgniarkę i położną z powodu zmiany miejsca zamieszkania lub z innych przyczyn od niego niezależnych.
Zgodnie z art. 19 ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych jednoznacznie wskazuje, że w stanach nagłych świadczenia opieki zdrowotnej są udzielane świadczeniobiorcy niezwłocznie. Jeśli osoba przebywająca poza miejscem swego zamieszkania potrzebuje skorzystać z pomocy lekarza pierwszego kontaktu, może pójść do dowolnej przychodni mającej kontrakt z NFZ, gdzie bez składania deklaracji wyboru lekarza personel medyczny powinien jej pomóc. W przypadku gdy świadczenia opieki zdrowotnej w stanie nagłym są udzielane przez świadczeniodawcę, który nie zawarł umowy o udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej, świadczeniobiorca ma prawo do tych świadczeń w niezbędnym zakresie.
W odniesieniu do świadczeń realizowanych w rodzaju ambulatoryjnej opieki specjalistycznej oraz stomatologii, zgodnie z art. 29 i art. 31 cytowanej ustawy, świadczeniobiorca ma prawo wyboru świadczeniodawcy udzielającego ambulatoryjnych świadczeń specjalistycznych oraz ma prawo wyboru lekarza dentysty spośród tych świadczeniodawców, którzy zawarli z Narodowym Funduszem Zdrowia umowy o udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej.


Mateusz Kończal
Aplikant radcowski




czwartek, 8 maja 2014

Podejrzenie choroby psychicznej jako naruszenie godności osobistej


Dnia 30 grudnia 2013 roku zapadło niezwykle interesujące orzeczenie Sądu Apelacyjnego w Białymstoku, w którym Sąd uznał, że podejrzenie choroby psychicznej może naruszyć dobra osobiste. Jak podkreślił w wyroku Sąd użycie sformułowań dotyczących podejrzenia choroby psychicznej w dokumentacji sporządzonej przez pracowników instytucji pomocowych, którzy nie są lekarzami o specjalności z psychiatrii i przeprowadzali z daną osobą jedynie rozmowy informacyjne, może zostać uznane za naruszenie godności osobistej tej osoby w sensie obiektywnym. Nie będzie błędnym założenie, że przeciętna osoba w takiej sytuacji uznałaby, iż naruszono jej dobro osobiste właśnie w postaci godności (czci wewnętrznej). Zdarza się bowiem, że osoba chora psychicznie jest postrzegana w określonych kręgach jako osoba gorsza, w pewien sposób naznaczona, stygmatyzowana, toteż w odczuciu przeciętnego człowieka, podejrzenia o taką chorobę stanowią ujmę i są piętnujące.
W trakcie procesu powódka upatrywała naruszenia swych dóbr przede wszystkim w sporządzeniu niepochlebnych dla niej notatek i wpisów w kartach choroby, a także w charakterze porad udzielanych mężowi i synowi powódki. Zdaniem Sądu odwoławczego, w tej mierze wypada zgodzić się ze skarżącą, odmiennie niż to uczynił Sąd Okręgowy, że wpisywanie w treści notatek zwrotów nawiązujących do podejrzenia u niej choroby psychicznej, może być uważane za naruszanie dóbr osobistych, zwłaszcza godności powódki, jako osoby zgłaszającej się po pomoc. W tym miejscu wyjaśnić należy, co w powyższym wyroku zrobił Sąd Apelacyjny w Białymstoku, iż wymieniona przez powódkę "godność" jest jednym z aspektów szerszego pojęcia, jakim jest "cześć". Godność osobista jest sferą osobowości, która konkretyzuje się w poczuciu własnej wartości człowieka i oczekiwaniu szacunku ze strony innych ludzi. Przypomnienia wymaga, że według utrwalonego w doktrynie i orzecznictwie poglądu, przy ocenie, czy zostało naruszone dobro osobiste człowieka, decydują kryteria obiektywne, a nie subiektywne odczucia osoby żądającej ochrony. Użycie sformułowań dotyczących podejrzenia choroby psychicznej w dokumentacji sporządzonej przez pracowników instytucji pomocowych, którzy nie są lekarzami o specjalności z psychiatrii i przeprowadzali z powódką jedynie rozmowy informacyjne, może zostać uznane za naruszenie godności osobistej powódki w sensie obiektywnym. Nie będzie błędnym założenie, że przeciętna osoba w takiej sytuacji uznałaby, iż naruszono jej dobro osobiste właśnie w postaci godności (czci wewnętrznej). Zdarza się bowiem, że osoba chora psychicznie jest postrzegana w określonych kręgach jako osoba gorsza, w pewien sposób naznaczona, stygmatyzowana, toteż w odczuciu przeciętnego człowieka, podejrzenia o taką chorobę stanowią ujmę i są piętnujące.
Zdaniem Sądu powódka mogła odebrać spostrzeżenia na jej temat czynione przez pozwane, jako naruszenie jej dóbr osobistych, co znajduje usprawiedliwienie w kryteriach obiektywnych, roszczenie skierowane przeciwko sprawcy naruszenia może być skutecznie dochodzone tylko w przypadku łącznego spełnienia dwóch przesłanek: naruszenia dobra osobistego i bezprawności takiego działania (art.24 § 1 k.c.).
W świetle powyższych regulacji, pozwana winna zachować w tajemnicy informacje związane z leczeniem powódki. Natomiast pozwana w dniu 13 sierpnia 2008 r. wydała mężowi powódki, zaświadczenie lekarskie, które wprawdzie nie zawierało jednoznacznej diagnozy co do stanu zdrowia powódki, ale zawierało wskazówki, które sugerowały istnienie u niej schorzeń określonej natury. Tej treści zaświadczenie niewątpliwie mogło być wydane powódce, jako pacjentce pozwanej. Mąż powódki nie był zaś upoważniony do uzyskania tego rodzaju zaświadczenia, w którym lekarz psychiatra wypowiedział się, iż jego zdaniem wskazana jest obserwacja psychiatryczna powódki. Nie usprawiedliwiał tego fakt, że pozwany również zasięgał porady lekarskiej u tego samego lekarza, a wizyty obu pacjentów - powódki i pozwanego, powiązane były z trudnościami w funkcjonowaniu ich związku małżeńskiego. Jako osoba nieuprawniona mąż uzyskał w ten sposób wiedzę, że powódka poddana była badaniu ambulatoryjnemu, które jednak nie pozwoliło stwierdzić, czy cierpi ona na chorobę psychiczną, czy też nie, a w celu postawienia diagnozy potrzebna jest obserwacja psychiatryczna.
Podsumowując, w ocenie Sądu, pozwana, wydając osobie nieuprawnionej-mężowi pozwanej - zaświadczenie lekarskie, z którego wynika, że powódka poddana była badaniu ambulatoryjnemu w przychodni oraz wskazana jest - w celu ustalenia jej stanu zdrowia - obserwacja psychiatryczna, działała co najmniej w sposób niedbały, gdyż znany jej był konflikt małżeński i obwinianie męża o niewłaściwe zachowanie przez pacjentkę. Należy też zauważyć, że z uwagi na brak wpisu w zaświadczeniu o celu jego wydania, mąż powódki mógł posłużyć się nim dla dowolnych potrzeb, narażając pacjentkę pozwanej na naruszenie jej dóbr osobistych. Pozwana w ten sposób naruszyła zatem dobra osobiste powódki w postaci prawa do prywatności, prawa do pozostawania w tajemnicy danych wynikających z historii choroby i ewentualnych wniosków biegłego psychiatry co do jej stanu zdrowia (konieczności przeprowadzenia obserwacji psychiatrycznej), czyli zachowania tajemnicy lekarskiej.



Aplikant radcowski
Mateusz Kończal



środa, 7 maja 2014

Ustalenie nierównych udziałów przy podziale majątku wspólnego




Wiele osób zastanawia się kiedy można żądać, aby sąd dokonujący podziału majątku wspólnego ustalił, że małżonkowie nie przyczyniali się do jego powstania w równym stopniu, czyli innymi słowy, że ich udziały powinny być nierówne. Zasadą wynikającą wprost z art. 43 ustawy kodeks rodzinny i opiekuńczy jest, że udziały małżonków w majątku wspólnym są równe. Wyjątek od tej zasady wprowadza § 2 w/w przepisu, zgodnie z którym: „z ważnych powodów każdy z małżonków może żądać ażeby ustalenie udziałów w majątku wspólnym nastąpiło z uwzględnieniem stopnia, w którym każdy z nich przyczynił się do powstania tego majątku.”  
Ten krótki przepis stał się podstawą licznych wątpliwości, których rozstrzygnięciem zajmował się Sąd Najwyższy. W pierwszej kolejności należy podkreślić, że żaden z małżonków nie może żądać ustalenia nierównych udziałów w tylko niektórych składnikach majątku wspólnego ( por. postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 27 czerwca 2003 r. sygn.: IV CKN 278/01; OSNC 2004/09/146), tzn. sąd może ustalić nierówne udziały małżonków wyłącznie w całym majątku tworzącym ich dorobek (nie można np. ustalić, że udziały w majątku są co do zasady równe, ale udziały w wybudowanym przez małżonków domu wynoszą ¾ do ¼).
Sąd Najwyższy stwierdził również, że „ustalenie nierównych udziałów w majątku wspólnym dopuszczalne jest jedynie w razie łącznego wystąpienia dla przesłanek wskazanych w zdaniu pierwszym 43 § 2 k.r.o., to jest w razie przyczynienia się małżonków do powstania majątku wspólnego w różnym stopniu oraz istnienia ważnych powodów, które uzasadniają ustalenie nierównych udziałów.” (por. postanowienie Sądu Najwyższego z 2 października 1997 r. syg. akt: II CKN 348/97). Ciężar udowodnienia powyższych przesłanek spoczywa na tym, kto zgłosił wniosek o ustalenie nierównych udziałów (jest to zgodne z art. 6 kc). Zgodnie z w/w postanowieniem konieczne do wykazania istnienia tych ważnych powodów byłoby „wykazanie nagannego postępowania małżonka polegającego na tym, że w sposób rażący lub uporczywy nie przyczyniał się do powstania dorobku stosownie do swoich sił i możliwości”
Innymi słowy, sam fakt, że dochody osiągane przez małżonków w trakcie trwania małżeństwa były różne nie jest wystarczającą przyczyną ustalenia nierównych udziałów. „Przez przyczynienie się do powstania majątku wspólnego na ogół rozumie się całokształt starań każdego z małżonków o założoną przez nich rodzinę i zaspokajanie jej potrzeb, a więc nie tylko wysokość zarobków czy innych dochodów osiąganych przez każde z nich, lecz także i to, jaki użytek czynią oni z dochodów, czy gospodarują nimi należycie i nie trwonią ich lekkomyślnie” ( por. postanowienie Sądu Najwyższego z 23 września 1997 r. I CKN 530/97).  Ponadto sąd ustalając istnienie ważnych powodów musi mieć na uwadze „całokształt postępowania małżonków w trakcie trwania wspólności majątkowej w zakresie wykonywania ciążących na nich obowiązków względem rodziny (…)” (por. postanowienie Sądu Najwyższego z 5 października 1974 r., III CRN 190/74). W jednym z orzeczeń Sąd Najwyższy wprost stwierdził, że „Artykuł 43 § 2 kro może mieć zastosowanie nie w każdym wypadku faktycznej nierówności przyczynienia się każdego z małżonków do powstania majątku wspólnego, lecz tylko w wypadkach, gdy małżonek, przeciwko któremu skierowane jest żądanie ustalenia nierównego udziału, w sposób rażący lub uporczywy nie przyczynia się do powstania dorobku stosownie do posiadanych sił i możliwości zarobkowych” (postanowienie Sądu Najwyższego z 26 listopada 1973 r., III CRN 227/73). Podkreślić należy, że przesłanka ważnych powodów może być łączona z zasadami współżycia społecznego, szczególnie w sytuacji, gdy otrzymanie przez jednego z małżonków  korzyści z majątku wspólnego, do którego powstania się nie przyczynił (w ogóle) pozostawałoby w sprzeczności z tymi zasadami (por. postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 22 września 1997 r., II CKN 306/97). Z drugiej strony również żądanie ustalenie nierównych udziałów w sytuacji, gdy małżonek, który przyczyniał się do powstania majątku wspólnego w mniejszym stopniu, np. z uwagi na wychowywanie dzieci, chorobę czy brak możliwości podjęcia pracy w wyuczonym ( czy też lepiej płatnym) zawodzie może zostać uznane za sprzeczne z zasadami współżycia społecznego.
            Podkreślić należy, że ustalenie nierównych udziałów może mieć charakter tylko wyjątkowy i co najważniejsze musi być wykazane „ważnymi powodami”. Za takie powody można uznać np.:
- długotrwałe pozostawanie małżonków w separacji faktycznej (szczególnie za obopólnym porozumieniem), podczas, której każde z nich gospodarowało samodzielnie dorabiając się niejako „na własny rachunek”,
- hulaszczy tryb życia jednego z małżonków,
- trwonienie majątku wspólnego w wyniku uzależnienia np. od hazardu lub alkoholu,
- rażące lub uporczywe nieprzyczynianie się do powstania majątku wspólnego stosownie do posiadanych sił i możliwości zarobkowych- np. nie podjęcie pracy pomimo realnej możliwości, ale nie w sytuacji, gdy małżonek nie podjął pracy w wyniku wspólnego ustalenia, że będzie zajmował się gospodarstwem domowym i/lub wychowaniem dzieci, albo z przyczyn niezawinionych- bezrobocie, choroba, itp.
Ponadto podkreślić należy, że o istnieniu ważnych powodów nie przesądza fakt, że małżonek został uznany w wyroku rozwodowym za winnego rozkładu pożycia małżeńskiego, chociaż co do zasady instytucja ta ma w szczególności chronić małżonka, który nie został uznany za winnego.
            Podsumowując, ustalenie że udziały w majątku wspólnym małżonków nie są równe ma charakter wyjątkowy i co do zasady jest bardzo trudne. Wymaga przedstawienia dowodów potwierdzających, że małżonek, który przyczynił się do powstania majątku wspólnego w mniejszym stopniu zaniedbywał swoje obowiązki w tym zakresie i to w sposób rażący lub uporczywy, przy czym zaniedbania te muszą mieć charakter „zawiniony”- zależny od woli i możliwości małżonka. Sam fakt osiągania nierównych dochodów, czy braku pracy jednego z małżonków w trakcie trwania małżeństwa nie uzasadnia wystąpienia z takim żądaniem, bowiem za przyczynienie się do powstania wspólnego majątku uznaje się także np. osobiste starania małżonka, w szczególności wychowanie dzieci.

Justyna Gabrysiak
aplikant adwokacki